piątek, 17 kwietnia 2015

Mów mi Vincent (2014)


Wychodzę z założenia, że każdy film w którym gra Bill Murray jest wart obejrzenia. Po obejrzeniu „Mów mi Vnicent” w reżyserii Theodora Melfisa pozostaje mi tylko podtrzymać tą tezę.


Vincent ( Bill Murray) to podstarzały, zrzędliwy alkoholik. Mieszka sam z kotem, od czasu do czasu sypia z ciężarną prostytutką, jest spłukany, a ostatnie pieniądze wydaje na alkohol i wyścigi konne.


W międzyczasie Maggie ( Melissa McCarthy), samotna matka wraz z małym Olivierem wprowadzają się do domu obok. Vincent dostrzega szanse na wyjście z dołka w którym się znalazł i proponuje, że zostanie babysitterem chłopca. I choć znajomość nowych sąsiadów zaczyna się od niefortunnego wypadku i nie zapowiada długoletniej przyjaźni, to będzie to zapowiedź niezwykłej i silnej więzi, która bezpowrotnie odmieni ich życie.

Vincent posiada niekonwencjonalne podejście do życia, a jego metody wychowawcze mają podobny charakter. Swojego podopiecznego uczy hazardu, przesiaduje z nim po barach do późnej nocy, a w tajemnicy przed matką, udziela mu praktycznych rad odnośnie tego, jak biją się prawdziwi mężczyźni. Z początku można pomyśleć, że ze świętym nie ma nic wspólnego jednak mały Olivier to bystry i inteligentny chłopak, dobrze czuje się w towarzystwie sąsiada i powoli zaczyna mu na nim zależeć. Wraz z rozwojem historii w swoim mentorze odkryje te cechy, które na pierwszy rzut oka nie są widoczne.


Bill Murray jak zawsze sprawdza się w roli podstarzałego, sarkastycznego ekscentryka. Możemy odnieść wrażenie, że to ta sama postać, którą oglądaliśmy  w „Między słowami” czy „Dniu Świstaka” Aktor, jako Vincent umiejętnie łączy rolę zrzędliwego ponuraka i ciepłego opiekuna. Drugoplanowe rolę również wypadają przekonująco. Postać Melissy McCarthy to odskocznia od mało ambitnych i wulgarnych wcieleń w których prezentowała się dotychczas, zaś Naomi Watts i jej akcent trzeba po prostu usłyszeć.Nie jest to typowa komedia. „Mów mi Vincent” zawiera w sobie dużą dawkę humoru, ale również elementy dramatu. Pomimo tego, że jest to obraz dość schematyczny i od początku wiemy, jakie będzie zakończenie to wprowadza nas w pozytywny nastrój. Theodor Melfi przedstawił nam wzruszającą historia niecodziennej przyjaźni, a całość połączona ze znakomitym aktorstwem i przemyślanym scenariuszem daje nam dobre refleksyjne kino.  

Gatunek: Komedia 
Produkcja: USA
Reżyseria : Theodor Melfi
Scenariusz : Theodor Melfi

Ocena 7/10




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz